MOJE KRÓLESTO

MOJE KRÓLESTO
Mój sklep - moje królestwo

sobota, 8 listopada 2014

Czym jest yerba mate?

z Ameryki Południowej, gdzie jest bardziej popularna niż u nas herbata czy kawa. Yerba mate pochodzi Coraz więcej mówi się o niej również mate są chociażby polscy dziennikarze, podróżnicy i pisarze: Beata Pawlikowska i Wojciech Cejrowski.

A zatem – czym jest yerba mate?

Niestrudzonymi propagatorami picia yerba zachodnich, choć mało kto zna ją lepiej niż ze słyszenia.
Yerba mate to liście ostrokrzewu paragwajskiego, tradycyjnie zaparzane i pite wszędzie tam, gdzie wXVII wieku mieszkało plemię Guaran – czyli na terenie dzisiejszej Argentyny, wschodniego Paragwaju, Urugwaju i południowej Brazylii. Słowo yerba to zniekształcone łacińskie herba (zioło), amate to indiańskie słowo na tykwę, z której tworzy się naczynie do picia. Ostrokrzew paragwajski (Ilexparaguariensis) to wiecznie zielona roślina,
osiągająca nawet 13metrówwysokości – krzewy przycina się co roku, żeby
nie urosły zbyt wysokie i nie utrudniały zbierania liści, z których wytwarza się
yerba mate. Zbiory polegają na ścinaniu całych gałęzi, które następnie suszy się w bębnowych suszarkach w kilku fazach, nie dłużej niż 24 godziny.
Później liście i drobne gałązki odcina się od gałęzi i tnie na małe kawałki lub mieli na pył. Potem yerba mate – tak jak wino – musi leżakować, czasem nawet dłużej niż 20 miesięcy. Dopiero wtedy pakuje się ją i sprzedaje. W Ameryce Południowej mate pije się tak, jak u nas herbatę lub kawę
cały czas. Popularność napoju sięga aż XVII wieku, kiedy przekonali się do niego jezuiccy misjonarze. Odkryli oni, że ulubionym i skutecznym sposobem na pokonanie zmęczenia, stosowanym przez miejscowych, jest żucie świeżych liści ostrokrzewu, które działały pobudzająco i orzeźwiająco. Z początku byli nieufni, ale wkrótce docenili te właściwości i zaczęli wykorzystywać liście do przygotowywania naparu. Nie tylko działał pobudzająco, ale stanowił też doskonałą alternatywę dla nadużywanej przez Indian wody ognistej oraz zapobiegał największemu problemowi ówczesnej floty – szkorbutowi. Misjonarze propagowali yerba mate również w Europie jako alternatywę dla sprowadzanej z Azji herbaty (oba napoje były wówczas stosowane w celach leczniczych). Było to zdecydowanie udane posunięcie, bo założone przez nich plantacje stały się jednym z filarów utrzymania zakonu, aż do jego rozpadu w drugiej połowie XVIII wieku. Pierwszy kontakt z yerba mate jest zwykle nieco zniechęcający. Mało
kto od pierwszego łyku zapała uwielbieniem do tego gorzkawego napoju, smakiem przypominającego mocniejsze odmiany zielonej herbaty, z lekkim posmakiem nikotyny. Tak jak w wypadku kawy i herbaty, znalezienie
ulubionej odmiany i najlepszej kombinacji dodatków zabiera trochę czasu. Niemniej yerba mate jest tego warta. Właściwie przyrządzona smakuje przepysznie i działa łagodnie pobudzająco (jak kawa). W różnych źródłach można znaleźć rozmaite informacje na temat zawartości kofeiny w yerba mate. Nie porozumienie wynika między innymi z różnic między zawartością kofeiny w świeżych liściach a gotowym produkcie. Młode liście zawierają znacznie więcej kofeiny niż starsze (podobnie jest w wypadku liści herbacianych), a w procesie suszenia ilość kofeiny spada jeszcze bardziej. Niemniej jednak zawartość substancji stymulujących należących do ksantenów (między innymi kofeiny) jest pewna, tak samo jak pobudzające, orzeźwiające i rozluźniające działanie
napoju. Likwiduje zmęczenie, reguluje ciśnienie oraz pracę układu
trawiennego, koi skołatane nerwy i obniża cholesterol. Godne wspomnienia jest także, że hamuje łaknienie, dzięki czemu może wspomagać odchudzanie.

Yerba mate tradycyjnie przygotowuje się w specjalnych pojemnikach nazywanych mate lub matera. Zalewa się ją wodą o temperaturze 60–80°C i pije przez bombillę – metalową rurkę zakończoną sitkiem. Bombilla jest niezbędna, bo liście yerba mate, w przeciwieństwie do liści herbacianych, nie opadają na dno. Rurka i filtr ułatwiają picie naparu. Yerba mate można zaparzać wielokrotnie, dolewając po trochu gorącej wody, aż napar straci smak.
W upalne dni yerba mate zaparza się zimną wodą – powinna być wręcz lodowata, z dodatkiem kostek lodu. Taki napój nazywa się tereré. Rosjanie osiedlający się na początku XX wieku w Ameryce Południowej wymyślili mate russo, yerba mate zaparzaną zimny sokiem owocowym. Jest też bardziej pożywna wersja naparu zaparzana gorącym mlekiem – mate de leche.
Paragwajczycy bardzo często parzą mate z rozmaitymi dodatkami – dla wzbogacenia smaku, ze względu na osobiste upodobania – albo traktują mate jako podstawę do mieszanek zdrowotnych (tak samo jak w Europie na przeziębienie pije sięherbatę z sokiem malinowym). jako dodatki stosuje się przede wszystkim cukier, miętę, trawę cytrynową, anyżek i rumianek. Najważniejszym dodatkiem są jednak przyjaciele: yerba mate to napój towarzyski – należy pić ją z innymi. Jeśli jednak okoliczności nie pozwalają na spotkanie z przyjaciółmi, zawsze pozostaje do towarzystwa niestrudzony Święty Tomasz, któremu tradycyjnie poświęca się pierwszy łyk napoju.
Informację zaczerpnięte z fantastycznego magazynu "Filiżanka smaków"

środa, 5 listopada 2014

Kawa - kofeina co to właściwie jest ta kofeina?

Kawą, herbatą czy czekoladą potrafimy się delektować, ale i sięgamy po nie jak po lekarstwo dobre na całe zło świata. Co sprawia, że te napoje są takim panaceum na wszystko? Po prostu jest kofeina...

Co to takiego – ta kofeina?
Najprościej mówiąc, kofeina (coffeinum) to biała, gorzka i bezzapachowa substancja, która łatwo się rozpuszcza w wodzie. Jest alkaloidem purynowym znajdującym się w ponad sześćdziesięciu surowcach roślinnych, głównie w liściach, nasionach i owocach herbaty, kawy, kakao, drzew kola, ale może być również uzyskiwana syntetycznie. Znana jest też jako teina (w herbacie), guaranina (w guaranie) czy mateina (wyerbamate). W herbacie zwiększa rześkość jej smaku, ale tylko w mieszankach wysokiej jakości i nie nadmiernie aromatyzowanych, w przeciwnym razie nadaje posmaku goryczy. Ponieważ jest ona ostra,wykorzystuje się ją w szkoleniach zawodowych degustatorów – stanowi jeden z wzorców goryczy. Ten ożywczy alkaloid został odkryty przez nowożytnych naukowców dopierow1820 roku, kiedy zapanowała w Europie moda na kawę i badacze zaczęli dociekać przyczyn jej popularności. Wówczas niemiecki chemik Friedlieb Ferdinand Runge wyodrębnił z ziaren kawy narkotyk nazwany kofeiną, czyli „czymś, co znajduje się w kawie”.W1838 roku chemicy zauważyli, że w herbacie występuje dokładnie ta sama substancja aktywna co w kawie, a przed końcem XIX wieku wykryto ją również w kakao i orzeszkach kola. Fakt, że zarówno kawa, jak i herbata przyjęły się w Europie w czasie rewolucji przemysłowej, nie jest przypadkiem. Używana do parzenia kawy lub herbaty gotowana woda znacznie zmniejszyła liczbę zachorowalność wśród robotników fabryk, z kolei sama kofeina wpływała na wydajność pracy przy maszynach. Nic więc dziwnego, że można usłyszeć opinię, jakoby kofeina umożliwiła istnienie współczesnego świata – a przecież już w VI wieku p.n.e. przywódca duchowy taoizmu, Laozi, zalecał herbatę jako eliksir swoim wyznawcom...Nie taki diabeł strasznyMitem jest to, że kofeina nie ma żadnych korzystnych właściwości,przecież –podobnie jak inne narkotyki –wywiera duży wpływ na funkcje umysłowe i fizyczne. Należy jednak wziąć pod uwagę, że to, co dla jednych jest zaletą kofeiny, dla innych – jej wadą. Powszechnie wiadomo, że już nieduża dawka kofeiny obniża napięcie mięśni, odpręża, poprawia
samopoczucie i nastrój. Z badań wynika, że pobudza ona ośrodkowy układ nerwowy, czego efektem jest większe skupienie uwagi i wydłużenie czasu koncentracji, wzmożona zdolność rozumienia i szybkość reakcji, zwiększona wydajność pracy. Poprawia ona
zatem pamięć i zdolność logicznego myślenia. Kofeina blokuje usypiające działanie adenozyny – obecnego w organizmie związku chemicznego działającego jak pigułka nasenna. Dlatego też już jedna filiżanka kaw czy herbaty tak stymuluje układ krążenia, że często jest zalecana jako środek zwalczający zmęczenie i uczucie senności. Mogą więc po nią sięgać kierowcy udający się w długą podróż i osoby intensywnie pracujące przez wiele godzin zarówno za biurkiem, jak i przy taśmie produkcyjnej. Spożycie kawy zwiększa
również wydzielanie niektórych hormonów. W składzie wielu napojów zawierających kofeinę –w tym przede wszystkim kawy, ale również herbaty i czekolady – istnieją antyoksydanty, którym przypisuje się działanie zapobiegające chorobie niedokrwiennej serca i nowotworom. Niektórzy badacze sugerują nawet, że kofeina może być przydatna wleczeniu alergii, ponieważ zmniejsza stężenie histaminy – substancji biorącej udział w reakcjach alergicznych co jednak należy potwierdzić kolejnymi, niezbędnymi badaniami. Mimo to od dawna wiadomo, że u niektórych chorych kofeina może zmniejszać nasilenie
objawów astmatycznych. Jest też środkiem moczopędnym, ale jej spożycie, nawet nadmierne, nie prowadzi do odwodnienia organizmu. Zwiększa również ciśnienie krwi, choć jej działanie jest tymczasowe. Wiele badań dowodzi, że kofeina może nieść ulgę w bólu i zwalcza migrenę. Spore kontrowersje wzbudza natomiast wpływ kofeiny na zwiększanie ryzyka osteoporozy – częstej (zwłaszcza u kobiet) choroby kości, chociaż nieduża dawka kofeiny nie zmienia ani ilości wapnia w organizmie, ani gęstości kości, a przy tym redukuje ryzyko wielu groźnych chorób i jest zalecana szczególnie kobietom. Przede wszystkim zmniejsza odczyny zapalne w organizmie, obniża ryzyko cukrzycy typu II i otyłości. Można więc uznać kawę za sojusznika w walce ze zbędnymi kilogramami – kobiety stosujące diety odchudzające chwalą kawę za wspomaganie czynności jelit i
zapobieganie zaparciom. Kofeina jest także wykorzystywana do produkcji leków.
Badacze twierdzą, że alkaloid ten nie jest niebezpieczny, jeżeli spożywa się go w umiarkowanych ilościach, to jest do 300 mg dziennie, czyli do 3-4 filiżanek kawy albo 6-8 puszek napojów gazowanych, które go zawierają. Zaczyna działać, czyli osiąga najwyższy poziom stężenia we krwi, nie wcześniej niż po 30 minutach i nie później niż po godzinie, a jego wpływ na organizm utrzymuje się od 2 do 4 godzin.
Istnieje oczywiście ryzyko nadużycia kofeiny, ale występuje ono dopiero po spożyciu 750mg tej substancji, czyli po wypiciu prawie dziesięciu filiżanek kawy! U osób regularnie spożywających duże dawki kofeiny pojawia się tolerancja na większość efektów jej działania (ale nie na wszystkie, na przykład ciągle może występować bezsenność po zażyciu wieczorem). Można oczywiście przyzwyczaić się do picia kawy, ale wówczas przywiązujemy się raczej do związanego z tym rytuału, a nie do samej kofeiny.
Dlatego jeśli nagle przestaniemy pić kawę, możemy poczuć się nieswojo, ale wrażenie to powinno minąć już po kilku dniach.
Zawartość kofeinyKofeina to główny oskarżony w mitach na temat szkodliwości kawy. Tymczasem zapomina się o tym, że występuje ona w wielu innych napojach powszechnie uważanych za nieszkodliwe, na przykład w napojach energetyzujących. Jedna filiżanka kawy zawiera 75–200 mg kofeiny (w filiżance kawy rozpuszczalnej o pojemności 190ml – 75mg, kawy
parzonej – 85 mg), jedna filiżanka czarnej herbaty – 50-60mg kofeiny, podczas gdy herbata zielona ma tej substancji 13,5 mg w 100 ml, czekolada 5,5–35,5mg w tabliczce 50 g, a w 100 ml pepsi znajdziemy 11,4mg tego najpopularniejszego narkotyku (www.izz.waw.pl). Ciemna czekolada zawiera trzy razy więcej kofeiny niż czekolada mleczna, ale aby uzyskać dawkę porównywalną do jednej dużej kawy, trzeba zjeść jej aż
około ćwierć kilograma. Kofeina dostępna jest także jako lek w formie kapsułek i tabletek, zazwyczaj w dawkach po 200mg.
Tekst na podstawie artykułu z magazynu Filiżanka Smaków